czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 3

20 październik,piątek
Jak w każdy piątek musimy sprzątać nasze pokoje.Ja za karę mam pomóc jeszcze w sprzątaniu świetlicy.Szybko zjadłam śniadanie,które stanowiło trzy kanapki z jakąś papką nieznanego pochodzenia i stawiłam się w świetlicy.Moi prześladowcy nie dali za wygraną.Tuż przed moim przyjściem powyciągali wszystko co się dało z szafek i półek i porozrzucali po całym pomieszczeniu.Czuję się jak Kopciuszek,który musi sprzątać po swoich przybranych siostrach.



21 październik,sobota
Wczoraj sprzątając pokój znalazłam fragment gazety sprzed dwóch lat.Dopiero dzisiaj miałam okazję go przeczytać,bo cały wczorajszy dzień spędziłam na porządkowaniu świetlicy.
"Halloweenowe przypadkowe (?) zabójstwo"
Taki tytuł miał artykuł opisujący śmierć moich rodziców.
"W Halloweenowy wieczór w spokojnej dzielnicy Nowego Yorku doszło do tajemniczego pożaru domu przy ulicy Snowstreet 63.Z ustaleń straży wynika iż powodem pożaru był wybuch petard połączony z podpalonymi halloweenowymi dyniami.W pożarze zginęli 53letnia Abigail i 56letni Nate Formanowie.Ich 10 letnia córka Melanie była w tym czasie poza domem tak samo jak druga z córek.Aktualnie policja i prokuratura podejmują próby odnalezienia sprawców tej tragedii."
Wszystko stało się w Halloween,a najbardziej tajemnicze jest to,że ciał moich rodziców nie odnaleziono.Rzeczywiście w czasie pożaru nie było mnie w domu.Nocowałam trzy domy dalej u Lily Smith.Chyba do końca życia będzie mi towarzyszył ten huk wybuchu i obraz palącego się domu.Tuż po tragedii mieszkałam tymczasowo u pani Smith i nocami wymykałam się by szukać w ruinach spalonego domu...czego? Sama nie wiem.Najbardziej chciałam znaleźć coś co dałoby mi pewność tego,że rodzice byli wtedy w domu.Bo jak wyjaśnić fakt,że ich ciał nie znaleziono? Ludzkie ciało nie może spłonąć w całości.Myślę,iż fakt,że stało się to właśnie w Halloween ma duże,bardzo duże znaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz