wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 18

30 listopad,czwartek
Laura nie odzywa się do mnie od tej sytuacji z Namrof.Boję się,że straciłam właśnie jedyną przyjaciółkę.


1 grudzień,sobota.
Dzisiaj wpadłam w taką wściekłość,że dostałam karę na tydzień i przez dwie godziny siedziałam u psychologa.Wszystko oczywiście przez Namrof.Wiedziała,że tylko myśl o tym,że po normalnej śmierci będe mogła być z rodzicami trzyma mnie przy życiu,więc mój demon postanowił zabrać mi jedyną rzecz jaka mi po nich została.Mianowicie artykuł z dnia pożaru.Wiem,że  to ona,bo pokazałam mi miejsce gdzie to zabrała.Ten obraz był piękny.Obłędny raj.Pokusa pójścia tam była taka silna,że się rozpłakałam,że jeżeli tam pójdę,nie wrócę już do świata żywych.Wtedy Namrof zniknęła wraz z obrazem i moją własnością.Zaczęłam krzyczeć by tu wracała,żeby mnie nie zostawiała.Najwidoczniej gdy demon zniknął,zniknęła też bariera niesłyszalności.Pani uznała,że to może być schizofrenia i wysłała mnie do psychologa.Super,teraz każdy uważa,że mam chorobę psychiczną.Mam przez tydzień siedzieć w Domu Dziecka,bo pani ma sprawdzić,czy nie będę miała kolejnego ataku.To znaczy,że ominą mnie klasowe Mikołajki.Nie przeproszę Laury i nie dam jej prezentu.Moje życie na prawdę jest bez sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz